Do banku bez kolejek, na konkretną godzinę. Wizytę można umówić przez Booksy
Booksy to jeden z najbardziej znanych polskich start-upów, w którego pandemia uderzyła mocno, podobnie jak w klientów, których obsługuje – salony fryzjerskie, kosmetyczne itp. W połowie kwietnia firma poinformowała, że była zmuszona zwolnić około połowy załogi i – podobnie jak fryzjerzy czy kosmetyczki – walczy o przetrwanie. W ramach tej walki Booksy postanowiło przyspieszyć coś, o czym firma myślała od dawna – rozszerzenie bazy klientów, którym pomaga rezerwować wizyty o zupełnie nowe branże. I tu pojawia się bank BNP Paribas. Przemysław Furlepa, wiceprezes banku, przyznaje, że pandemia uruchomiła w branży dodatkowe pokłady kreatywności i to ona popchnęła oba podmioty do współpracy.
– Pomysł współpracy z Booksy pojawił się w trakcie pandemii i w ciągu miesiąca został wprowadzony w życie. To jednak naturalny element naszej strategii digitalizacji zdalnej obsługi klientów – tłumaczy w rozmowie z nami Przemysław Furlepa.
Wizyta w banku na konkretną godzinę
Do tej pory klienci BNP Paribas, którzy potrzebowali przyjść do oddziału, mogli się umawiać na taką wizytę przez telefon, formularze kontaktowe na stronie internetowej i w bankowości internetowej czy wysyłając e-maila. Z tych form mogą cały czas korzystać, ale bank dorzuca teraz do nich Booksy. To aplikacja mobilna, w której możemy wybrać fryzjera czy salon kosmetyczny z listy lub sprawdzić, jakie przybytki są w okolicach naszego domu czy pracy. Umawianie wizyty w banku wygląda tak samo.
Należy w aplikacji wyszukać pasującą lokalizację oddziału, wybrać konkretną usługę i dogodny czas wizyty w oddziale. Trzeba to zrobić na minimum 24 godziny przed spotkaniem. O wyznaczonej godzinie doradca będzie czekał na klienta.
– To propozycja dla klientów, dla których taka forma jest wygodniejsza i naturalna. Mam na myśli tych, którzy na co dzień wolą zdigitalizowany kontakt, a od czasu do czasu potrzebują bezpośredniego kontaktu z doradcą. Właśnie z myślą o nich oferujemy możliwość umówienia się na wizytę w oddziale przez Booksy. Dodajemy kolejne, wygodne i bezpieczne narzędzie do umówienia się na spotkanie, natomiast dotychczasowe są jak najbardziej w mocy – mówi wiceprezes BNP Paribas. – Nasi klienci mogą też odwiedzić oddział bez umawiania. Pandemia jednak spowodowała, że widzimy tworzące się kolejki, a wcześniejsze umówienie się na konkretną godzinę pomaga ich uniknąć – dodaje.
Jak tłumaczy, nadal jest spora grupa klientów, którzy wolą odwiedzić bank osobiście, by skorzystać np. z usługi doradztwa.
– Choć sukcesywnie zmniejsza się liczba klientów, którzy przychodzą załatwiać transakcje, bo przelewy masowo przeniosły się do internetu. Ci, którzy wciąż wolą przychodzić do oddziału, to klienci posługujący się gotówką oraz osoby, które poszukują wsparcia w trakcie zakupu nieruchomości czy potrzebują doradztwa inwestycyjno-oszczędnościowego – wyjaśnia Przemysław Furlepa.
"Pandemia przyspieszyła więc to, co było nieuniknione"
Bankowość to dla Booksy nowa branża, ale z potencjałem.
– Naszą strategią od zawsze było stworzenie uniwersalnej platformy do umawiania wszystkiego, natomiast od lat byliśmy bardzo konsekwentni i wiedzieliśmy, że musimy to zrobić krok po kroku – tak jak Amazon, który zaczynał od sprzedaży książek, a później stał się marketplacem, na którym można kupić właściwie wszystko – tłumaczy w rozmowie z Business Insider Polska Stefan Batory, twórca i CEO Booksy.
Tłumaczy, że firma rozpoczęła działalność od branży beauty, bo to jej klienci regularnie korzystają z usługodawców i to w niej najłatwiej budować jest ich przyzwyczajenia.
– Natomiast w przypadku innych branż trochę trudno sobie wyobrazić, by ludzie ściągali aplikację, by skorzystać z niej raz czy dwa razy w roku. Dlatego branża beauty była dla nas pierwszym krokiem, na który się zdecydowaliśmy ponad pięć lat temu. Choć przez te ostatnie lata mieliśmy wśród klientów przykłady innych rodzajów biznesów – mówi nam Batory.
Wśród nich jest rzeszowski sklep, który sprzedaje wózki i nosidełka dla dzieci.
– Od trzech lat jego właściciele używają Booksy, by lepiej obsługiwać klientów. Pandemia przyspieszyła więc to, co było nieuniknione i co planowaliśmy od wielu lat – wyjście poza branżę beauty – podkreśla Batory.
Jakie jeszcze branże mogą pojawić się w przyszłości w aplikacji Booksy? Twórca firmy, oprócz finansowej, wskazuje też operatorów komórkowych, instytucje rządowe i samorządowe.
– W USA również rozmawiamy z firmami i instytucjami spoza sektora beauty. Natomiast zdecydowanie widzimy teraz (gdy kolejne stany zaczęły się otwierać i odmrażać gospodarkę – red.) skokowy wzrost sprzedaży. Przez ostatnie dwa tygodnie mamy sprzedaż na prawie 50-proc. wyższym poziomie niż jeszcze przed pandemią, bo następuje takie mocne przesunięcie. Miejsca, do których klienci mogli przed pandemią wejść z ulicy, barberzy, którzy byli nie tylko dostawcami usług, ale do których ludzie przychodzili, by porozmawiać w kolejce z sąsiadami – teraz, ze względów sanitarno-epidemiologicznych, chcą zaoferować klientom możliwość umówienia się na wizytę. Nawet jeśli któryś stan nie wymaga tego – a wiele wymaga teraz umożliwienia klientom umówienia się na konkretną godzinę – to te biznesy, w trosce o zdrowie klientów i pracowników, szybko zmieniają sposób działania – mówi Stefan Batory.
Źródło: Business Insider